Wypalenie a wolne zawody

(nie wolny od wypalenia

Wolny zawód to taki, który wykonuje się na własnych zasadach i wyłącznie na swój rachunek. Wydawać by się mogło, że skoro nie ma (opisywanej w mediach) presji firmy, złych szefów i wkurzających zasad korpo-ładu, to wypalenie zawodowe nie dotyczy tej grupy zawodowej. Jednak fakty nie pozostawiają złudzeń – jest ona najmocniej narażona na wypalanie się i emocjonalny rozchwianie. Pewien istotny element czyni, że wolne zawody to dzisiaj osoby szczególnie wysokiego ryzyka i u nich notuje się najwyższą ilość depresji, zaburzeń psychicznych, stanów lękowych oraz chorób psychosomatycznych.

Co jest tego przyczyną? Jak poradzić sobie z tym ciśnieniem? Skąd czerpać siłę? Jak być „wolnym” i nie wypalić się? Jak przeciwdziałać?

Te pytania są dla mnie mocno osobiste, bo pamiętam chwilę, w której zrezygnowałem z kariery prawnika, sprzedałem kancelarię (a raczej z niej uciekłem) i ratowałem swoje życie. Dzisiaj czuję, że postąpiłem dobrze i wiem również co powinien robić lekarz, prawnik, agent, weterynarz i każdy inny wolny zawód, aby się nie wypalić i nie zniszczyć sobie życia. Wiem również, że wysokie zarobki, prestiż, pozycja społeczna nie uchronią przez skutkami emocjonalnego i zawodowego wypalania się.
Wiele razy spotykałem się z opiniami, że wolny zawód to świetne rozwiązanie. Pracuje się według własnych zasad, samemu określa ilość obowiązków i zadań oraz ma się dużo czasu dla siebie. To oczywiście ułomne postrzeganie i zakłamanie rzeczywistości „wolnych zawodowców”. Choć lista jest długa to ja skupię się na prawnikach, lekarzach (w tym weterynarzach), doradcach i księgowych. Pokażę co ich wypala i dlaczego powinni szczególnie zadbać o własną kondycję emocjonalno-psychiczną.

ŹRÓDŁA WYPALANIA SIĘ WOLNYCH ZAWODÓW:

Jest wiele czynników działających na te osoby destrukcyjnie. Nie bez powodu jest to grupa zaliczana do zagrożonych depresją, a nawet (często udanymi) próbami samobójczymi. Poniżej zebrałem najsilniejsze „stresogenny”, na które narażeni są wykonawcy wolnych zawodów. Pamiętaj, że ta lista nie jest pełna.

• osobista odpowiedzialność za skutek

W świadomości wielu osób pracujących na etacie funkcjonuje pojęcie „firmy” – mitycznego tworu, który bierze na siebie skutki działania. Prawnik, lekarz, księgowa nie ma możliwości przenieść tego ciężaru wyżej. Dotyka i dotyczy ich bezpośrednio. Jakże często ich klienci przypisują im złe konsekwencje tego, co sami zrobili lub zaniechali. Oczekuje się od nich nieomylności, rozwiązania skutecznego na sto procent, a to przecież nie jest możliwe.

• presja ciągłego dystansu wobec skutków pracy

Lekarz, któremu mimo najlepszych starań i poświęcenia nie udało się uratować życia pacjenta; prawnik, którego klient przegrał sprawę, bo był winny, księgowa broniąca najlepiej jak mogła interesów firmy, poległa w konfrontacji z roszczeniowym urzędem. To jaskrawe przykłady, że mimo najlepszej wiedzy i poświęcenia nie zawsze udaje się odnieść sukces. Najwyższa staranność, praca ponad możliwości, osobiste zaangażowanie nie zawsze dają gwarancje zwycięstwa. To generuje ogromne, negatywne emocje, które każdemu mogą zaniżyć poczucie własnej wartości i samoocenę.

• bezpośrednia odpowiedzialność za los innych

Wolne zawody są chyba najbardziej odpowiedzialne za los innych ludzi. I nie mam tu na myśli wyłącznie ich klientów, ale również szerokie oddziaływanie. W tych zawodach jesteś z klientem „na dobre lub złe” i nie możesz odpuścić. Jesteś osobą zaufania publicznego, a to rodzi u ciebie ponadprzeciętne obciążenie emocjonalne.

• konieczność nieustannego dokształcania się,

• spiętrzenie pracy i szalone terminy oraz konieczność dostosowania się do czasu pracy innych, przeciążenie obowiązkami,

Te punkty nie wymagają dodatkowego komentarza.

PRACA W WOLNYM ZAWODZIE TO:

  • ponadprzeciętne i nadmierne poświęcanie czasu wolnego obowiązkom zawodowym,
  • poczucie winy za zaniedbywanie domu, rodziny i samego siebie,
  • przeciążenie obowiązkami,
  • słabe odżywianie, brak snu, wypoczynku, relaksu,
  • ciągłe myślenie o pracy i bycie w pracy.
  • inne, które dopisz sam…

W tym właśnie upatruję najistotniejsze obciążenie umysłu, w konsekwencji tworzenie gruntu dla swojego wypalania się. Wolne zawody nie do końca są „wolne”, bo uzależniają je bieżące sprawy klientów, nagłe sytuacje, na które muszą reagować bezzwłocznie, poświęcając prywatny czas i jakość swojego życia.

NAJSILNIEJSZĄ PRZYCZYNĄ SYNDROMU WYPALENIA JEST BEZPOŚREDNIA ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA LOS INNYCH LUDZI

Tu właśnie ujawnia się INDYWIDUALNY WYMIAR WYPALENIA. Nie mamy uniwersalnej odporności psychicznej i spójnego systemu redukcji stresu. Każdy jest inny i różna jest jego wytrzymałość emocjonalna. Co dla jednego jest „prozą zawodową” dla innego stanowi silne obciążenie. Reguły nie ma!

Wysokie zarobki, prestiż społeczny, środowiskowe uznanie nie są wystarczającą rekompensatą ogromnego stresu. Przynajmniej nie na umysłu i mózgu. Dodatkowo ludzie ci nie mają w swojej pracy osób, które mogłyby dostrzec ich problem. Są z nim sami ze swoimi lękami, obawami, stresem
i wypaleniem.

Są jednak możliwości, aby nawet w trudnych zawodach tonizować złe stany psychiczne i umiejętnie radzić sobie z wypalaniem się. Dbanie o swoją kondycję fizyczną, dobrej jakości odżywianie się, odpowiednia ilość wypoczynku, snu
i relaksu musi być włączona w codzienne życie. Ważne jest zachowanie dystansu do siebie, klientów i pracy.

Granice są nieostre i łatwo je przekroczyć. Ja przekroczyłem i zapłaciłem cenę odejścia z zawodu, ale było to w czasach, gdy nikt o wypaleniu emocjonalnym nie mówił, a nawet nie słyszał.

error: Content is protected !!
Scroll to Top