Mieć Wy****ne

 

WSTĘP

Większość z nas zasługuje na terapię, bo mieliśmy rodziców, rodzeństwo, wujków dobra rada i ciocie co wszystko wiedzą najlepiej, szkolnych nauczycieli. Co łączy te osoby? Od naszych najmłodszych lat szykują nas do wytypowanych kreacji, ustalają porządek naszego świata i chcą mieć na nas wpływ aż do śmierci. W ten sposób od urodzenia stajemy się odtwórcami cudzego scenariusza. Tylko nikt nas nie pytał, czy chcemy grać w tym filmie akurat taką rolę, jaką nam przypisano.
Jakże często rodzi się nam w głowie pomysł, aby od tego pierzchnąć, przejąć kontrolę i uwolnić się. Równie szybko rezygnujemy z niego i plan ucieczki „w Bieszczady” ląduje w koszu. Powtarzamy to co jakiś czas, zawsze z marnym skutkiem. Coraz bardziej wypełnia nas smutek i powoli narasta emocjonalne wypalenie. Jak przeciąć ten gordyjski węzeł uwikłania?

 

MIEJ WYJ***NE – CO TO WŁAŚCIWIE ZNACZY?

W książce „miej wy***ne…” dr Katarzyna Czyż, na swoim przykładzie opisuje w jaki sposób można znaleźć wyjście z wydawałoby się skrajnego życiowego impasu. Pozbierać się po upadkach i klęskach wynikłych z błędnych decyzji. Polecam ci przeczytać tę pozycję.
Co jednak oznacza „mieć wyj***ne”? W jaki sposób prawidłowo traktować te słowa?
Czy masz olać wszystkich bliskich, pozbyć się swojego otoczenia i zniszczyć relacje? A może chodzi o całkowitą ignorancję, bezrefleksyjne podejście do problemów, życiowy cynizm lub arogancję? Może powinieneś zostać bucem i chamem, który wypnie się na wszystkich
i wszystko?

Otóż nie! Istotą jest bardzo mocna i daleko idąca zmiana postrzegania samego siebie. Rewolucja w traktowaniu okoliczności, na które nie masz wpływu lub na które chcesz odzyskać wpływ. Przeobrażanie sposobu myślenia o tym co jest dla ciebie ważne, istotne
i co będzie stanowiło siłę napędową dla twoich planów. Myślenia przez pryzmat siebie, a nie ocen i opinii innych, nawet ważnych dla ciebie osób.

 

HISTORIA PEWNEGO STOMATOLOGA

Mieszkając w Krakowie byłem pacjentem rewelacyjnego stomatologa. To dzięki niemu nadal mam zdrowe wszystkie 32 zęby. Doskonały fachowiec, potrafiący czynić dentystyczne cuda. Lekarz ten zawsze działał według swoich zasad pracy. Pierwsza wizyta stanowiła rozpoznanie (rtg, odkamienienie, przegląd i ułożenie planu leczenia). Po jej zakończeniu pan doktor informował o konieczności dalszego postępowania i ustalał termin kolejnego zabiegu. Pozostawało zapłacić i tu następowało coś niespotykanego. Do bieżącej ceny Pan doktor zawsze doliczał 150 zł na poczet kolejnej wizyty. Informował o tym, że ta „nadpłata” zostanie rozliczona i zawsze to następowało, ale mechanizm powtarzał się do samego końca leczenia.
Nie rozumiałem tego działania, ale skoro dostałem się do najlepszego stomatologa w mieście, nie dyskutowałem z jego zasadami. Jednak niedawno mnie olśniło! 

On miał „wyj***ne”. W sensie, że na moje zęby tak miał, ale nie na swoją pracę. Nie po to poświęcił kilkanaście lat życia, zdobywając fach, aby teraz marnować go na pacjentów, którzy nie stawiają się na umówione wizyty. Cenił siebie i własną pracę. Nie przychodzisz – pokrywasz elementarne koszty utrzymania gabinetu, asystentki, najnowszego i drogiego sprzętu, itp. W ten sposób dbał o siebie i własną firmę. 

Moje zęby – moja troska. Nie jest jego sprawą, czy ja chcę chodzić obolały, szczerbaty lub w przyszłości wydać masę pieniędzy na implanty. To jest to wyłącznie moja troska, a pan doktor w pierwszej kolejności pilnuje swojego interesu. Czy ja mogę mieć do niego podejście na „W”? Mogę, za 150 zł od każdej umówionej wizyty, której nie przełożę w odpowiednim terminie, a na którą się nie stawię.

Od wielu lat stosuję u siebie tę zasadę. Pilnuję własnego, szeroko pojętego interesu. Na początku czułem pewien dyskomfort i musiałem się przestawić, ale efekty pojawiły się szybko i są bardzo wymierne.

 

PRZYKADY Z ŻYCIA

Handlowcy od rozwiązywania problemów klientów. Wiele poradników pcha im do głowy tę bzdurę o misji wobec klienta. Zatem gonią na spotkania, wykonują setki telefonów i mają fałszywe poczucie „muszę rozwiązać problemy klienta”. Otóż klienci na ogół nie mają problemów, a jeśli nawet, to nie szukają rozwiązania u handlowca. Od niego chcą wyłącznie kupić towar (coraz częściej bez jego udziału). To fałszywe poczucie misji powoduje zakłamywanie rzeczywistości, a konsekwencją tego jest narastający stres i wypalanie się. Na marginesie – czy znasz klienta zainteresowanego rozwiązywaniem problemów handlowca?

Przesadnie altruistyczni szefowie/menedżerowie. Zawsze starają się dogodzić wszystkim podwładnym. Napędzani poczuciem obowiązku za wszystko i wszystkich, sądzą, że ich duże poświęcenie służy wspólnej sprawie jaką jest praca i firma. Czynią to kosztem siebie, swoich rodzi i niejednokrotnie finansów. Zapominają, że w większości przypadków ludzie są na tyle dobrzy, na ile są źli. Zawsze będą starali się wykorzystać sytuację, ugrać dla siebie coś więcej i wywinąć się od odpowiedzialności. Jeśli będąc szefem notorycznie bierzesz to na siebie, to marny twój los. Ilu znasz pracowników, którzy przejmują się sprawami swoich szefów?

Nieasertywni współpracownicy. Zawsze służą pomocą, nie zważając na fakt, że im nikt nie pomaga. Biorą na weekend cudzą pracę i bez szemrania poświęcają się. Poza swoimi zadaniami wykonują te, które nalezą do innych Mają świadomość, że znów zawalą weekend z rodziną, ale biorą to na siebie. Cierpią, ale nie potrafią odmówić.


Życiowi partnerzy pełni bezgranicznego poświęcenia. Stanowią ją osoby tak mocno skupione na towarzyszu, że świata poza nim nie widzą. Jakby ich własne życie nigdy nie istniało lub zeszło na daleki plan. Zrobią wszystko, aby uszczęśliwić bliską osobę, nawet kosztem własnej godności. Najczęściej cierpią, gdy (nagle) związek rozpada się
z niewiadomych przyczyn. Otóż przyczyny od dawna istniały, ale ich nie dostrzegali.

Przykładów jest dużo więcej, a podane celowo przejaskrawiłem, aby uwypuklić ich wspólny łącznik – BRAK DBAŁOŚCI O SIEBIE! W zamieszaniu życia zapominamy, kto powinien i musi być najważniejszy. My dla siebie!

 

DLACZEGO NIE UMIEMYMIEĆ WYJ***NE

W swojej książce „Nazywam się życie” kpt. Andrzej „Andy” Jankowski napisał: „…nie pozwalam nikomu, aby ograniczał mnie w realizacji marzeń, podróżuję, gram, tańczę, śmieję się, jestem szczery i wolny. To my jesteśmy stwórcami, a nie ktoś inny…. nie pozwalam zewnętrznym uwarunkowaniom, poglądom, religiom zarządzać moim czasem i życiem.”s Andrzej pięknie przedstawił wolność wyborów, ale dlaczego tak trudno wdrożyć te zasady i zamienić je w działanie?

 
Odpowiedź jest prosta – BO TAK NAS ZAPROGRAMOWANO.
Od najmłodszych lat wtłoczono cię w ramy i przypisano scenariusz życia. Ograniczono możliwość swobodnego wyboru i stworzono pozory wolności. Na kształt słów H. Forda „możesz wybrać każdy kolor, byle był czarny” – możesz dokonać każdego wyboru, który będzie odpowiadał i spełniał oczekiwania twoich „kreatorów”. Co ciekawe, mimo że będą cię rozliczać z każdego kroku i decyzji, to nigdy, ale to nigdy nie wezmą za to ani odpowiedzialności, ani konsekwencji.

Zatem działając pod ich wpływem wybierasz, dorośle podejmujesz decyzje, które uważasz za autonomiczne; jednak zawsze masz w tyle głowy oczekiwania innych. Kołacze ta wredna myśl co powiedzą rodzice; co powie ciocia co to wszystko wie, jak zareaguje wujek profesor i te wszystkie osoby, które przecież chcą twojego dobra.

W tym miejscu zasadza się przyczyna niepowodzeń, narastającej frustracji i braku radości. Mimo poczucia, że robisz coś dla siebie, czujesz, że realizujesz obcy plan, który nie zawsze pokrywa się z twoimi wartościami, przekonaniami oraz tym za kogo się uważasz
i kim chcesz prawdziwie być. Poświęcasz pasje i rezygnujesz z marzeń, plany układasz pod dyktat i nawet jeśli bardzo chcesz, to nie potrafisz przeciwstawić się; narzucić swoich zasad, bo tego cię nie nauczono.
Właśnie tą umiejętność musisz wypracować to samodzielnie. Im szybciej, tym lepiej.

DLACZEGO TO TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZY(A)?

Dlatego, że od ciebie zależy los innych ludzi, szczególnie twoich bliskich, rodziny, dzieci.
Pomyśl co przynosisz do domu, będąc zestresowany pracą, wściekły, zniechęcony? Emocje udzielają się szybko, a te złe jeszcze szybciej. Czy, kupisz uśmiech swoich dzieci, jeśli notorycznie brakuje ci dla nich czasu, bo spełniasz cudze wymogi? Dziwisz się, że twój życiowy partner znalazł sobie kogoś, bo cięgle brakowało ci dla niej/niego czasu?

Popatrz na siebie w innej optyce. Jaki przykład dasz bliskim, będąc człowiekiem spełnionym, szczęśliwym i wolnym; jaka lekcja popłynie do twoich milusińskich? Jak będą postrzegać cię realizującego swoje pasje i marzenia? Jaki ty będzie dla nich najlepszym przykładem?

Stanowczo twierdzę, że sprawczym duchem automotywacji musisz stać się ty i siebie otoczyć troską. Odpowiedz sobie na pytania:

  • co się stanie z moją rodziną jak stracę chęć do działania, wypalę się zawodowo lub emocjonalnie?
  • co zrobią moi bliscy, kiedy zacznę niszczyć swoje zdrowie poprzez alkohol, narkotyki, zaniedbania?
  • jak będzie wyglądało otoczenie wokół mnie, gdy zaniecham dbałości o siebie?

Tych pytań jest więcej i możesz stworzyć własną listę.

 

MÓJ PRZYKŁAD

Pokonując moją emocjonalną zapaść i wypalenie; chcąc na nowo normalnie żyć, doszedłem do stanu, w którym musiałem skupiać się na sobie. Łamać moje własne ograniczenia, stereotypy wynikające z wychowania, otoczenia, szkoły, a nawet wartości wyniesione z domu. Odrzucić nadany mi porządek. Odciąć się od toksycznych znajomych oraz osób, które dawniej uważałem za przyjaciół. Innymi słowy, przestać udawać, że jest mi dobrze tak jak jest. Wprowadziłem w życie zdrowy egoizm i wyparłem toksyczne ustępowanie innym. Szanując cudze zdanie, bardziej szanowałem własne.

Zrozumiałem, że to ja decyduję i muszę stanąć w centrum wydarzeń. Postawiłem się na pierwszym planie, rozumiejąc, że to ja jestem najbardziej za siebie odpowiedzialny – nikt inny! Z wielu rzeczy musiałem zrezygnować i dużo poświęcić. To była cena za wcześniejsze niedostrzeganie sygnałów, które dawało mi moje ciało, umysł i psychika. Zapłata za zrozumienie siebie. 

Z pomocą przyszła mi wysokie poczucie odpowiedzialności. Troska o byt rodziny, o dom i nawet o psa. Nie można bać się życia i odpowiedzialności. Dlatego nauczyłem się mieć wyjebane na to wszystko co mnie hamuje i ogranicza, co sprawia, że czuję się źle i co odbiera korzyść mojej rodzinie. Zdrowy egoizm!

Co dało mi takie podejście? Nabyłem świadomość siebie i umiejętność dokonywania ocen poprzez wartość, a nie poprzez opinie o wartości. Wprowadziłem klarowne zasady i porządek w życiu. Z czasem spokój, finansowe bezpieczeństwo oraz dużo czasu wyłącznie dla siebie i rodziny, Strach przed jutrem ustąpił śmiałości działania. Mając własną stabilność mogę wspierać innych i być patronem wielu działań charytatywnych.
Czy doszedłbym do tego, spełniając wizje moich rodziców, pracując w firmach zarządzanych przez durnych szefów i dając się wykorzystywać cwaniakom? Nie sądzę.

Kiedy zbudujesz silnego siebie staniesz się niezależny, otwarty na nowe
i nieprzeciętnie kreatywny. Będziesz mocnym filarem dla rodziny, towarzyszy życia i waszej przyszłości. Uodpornisz się na złe wpływy i twoje życie nabierze celu. Wzmocni się twoja kondycja i odporność na choroby. Stres stanie się mglistym wspomnieniem, a umiejętność rozwiązywania problemów codziennością. Życie zacznie cię prawdziwie cieszyć. 

MIEĆ „WYJ***NE” W MOJEJ WERSJI
Ta część jest kluczowym elementem moich warsztatów i dlatego przedstawię ją w punktach bez szerszego omawiania. ZAPAMIĘTAJ:

  • życie masz tylko jedno bez możliwości powtórek.
  • realizuj swoje zamiary i zawsze miej dla siebie czas. Stawiaj siebie w głównej roli,
  • sprawdzaj swój katalog wartości – czy są one prawdziwie twoje i czy identyfikujesz się z nimi.
  • przestań żyć dla innych, a zacznij dla siebie, realizuj własne cele,
  • naucz się odmawiać i wyrażać sprzeciw.
  • ceń własną pracę i nie bój się żądać za nią godziwego wynagrodzenia,
  • nie „rozdawaj” siebie za darmo. Twój czas jest równie cenny jak czas innych,
  • rozwijaj własne pasje i zainteresowania. Nawet nie wiesz, ile znajdziesz w sobie ukrytych talentów,
  • inwestuj w szeroką interdyscyplinarną wiedzę – ona pomoże ci unikać fałszu i manipulantów oraz uchroni cię przed oszustami,
  • usuń ze swojego otoczenia ludzi, którzy szkodzą ci lub tylko wykorzystują, nie dając nic w zamian. Energetyczny wampiryzm istnieje!
  • jasno określaj swoje oczekiwania i stawiaj je na pierwszym planie,
  • podchodź do życia odważnie. Strach pozostaw innym,
  • unikaj medialnej papki informacyjnej. Tam nawet prognozy pogody są zakłamane.
error: Content is protected !!
Scroll to Top