Wisława Szymborska w wierszu „Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej” napisała: „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.”
A ile wiesz o tych, którzy mają wpływ na ciebie, twoje decyzje i wybory? Jak często ulegałeś niesprawdzonej opinii? I w konsekwencji żałowałeś?
W dobie szybkiej informacji, każda myśl lub pogląd szerzy się prędzej niż jego weryfikacja.
Obecnie panuje wielka lekkość w kreowaniu medialnego wizerunku. Polityk, vloger/influenser, patocelebryta, mówca, guru… słowem każdy obecny w wirtualnej przestrzeni może uczynić się kim chce i jednocześnie ukryć prawdziwe oblicze i intencje. Cyfrowy świat daje w tej przestrzeni niespotykany potencjał i zanim prawda wyjdzie z domu, kłamstwo dwa razy obiegnie świat.
Ufasz i wierzysz, że jeśli ktoś jest w obecny i wychwalany w socjal-mediach, to z pewnością jest wiarygodny i prawdziwy. Taki ideał bez skaz, szczery, dobry i uczciwy – przecież ma moc „followersów” i zasięgi. Ten obraz kupujesz, a raczej dzięki niemu jesteś łapany w sidła.
NADMIAR ZAUFANIA
Mamy tendencję do nadinterpretacji tytułów i przypisywaniu ludziom wyższej wartości (nad faktyczną), koncentrując się na statusach, stanowiskach. Podporucznika nazywamy porucznikiem, wiceprezesa, prezesem, a pewną „żarłoczną” sejmową osobliwość określa się „profesorem” chociaż nie posiada takiego tytułu w rozumieniu naukowego dorobku.
W samych tytułach i ich używaniu nie ma nic złego. Są one nagrodą i prestiżem dla osoby, która poświęciła lata życia na swoją edukację, rozwój, wiedzę. Ja dla przykładu jestem: magister, kapitan, nawigator, instruktor, coach.
Kłopot pojawia się, gdy cała ta nomenklatura w zdecydowany sposób odbiega od rzeczywistości. Wówczas fałszuje ci faktyczny obraz danej osoby. Zdecydowanym problemem jest, jeśli przedstawiają się tak osoby, które nie mają do tego prawa, a ich jedynym celem jest mamienie w imię zysku, władzy, wpływów. Ślepo wierząc w wartość „sztucznej” postaci, bez refleksji ufasz jej dzięki tytułom i kreacjom. To leży u podstaw niebezpiecznie lansowanego w socjal-mediach trendu – marka osobista.
Co sprawia, że zaczynasz bezrefleksyjnie podążać za takimi wizerunkami?
STEREOTYPY POSTRZEGANIA LUDZI POPRZEZ ICH TYTUŁY I OPISY
To jest jedna z „kotwic”, która w głowach trzyma się dość mocno. Utrwalana już w szkole, wpajana nam wraz z aktualnie obowiązującymi zasadami, zasłania realną wartość. Działamy, ulegając magii funkcji, tytułów i opisów, często nie potrafiąc rozpoznać, że są to fałszywe autorytety.
Jak to działa na twoją ocenę? Zobacz:
- profesor to pewnie mądry człowiek,
- guru mediów przecież nie może kłamać, jest nieomylny, bo tyłu ludzi go słucha i w niego wierzy,
- prezes jest najmądrzejszy w firmie,
- pojawił się w TV – znaczy wielki ekspert…
przykłady można mnożyć.
Nieświadomie identyfikujesz się z takimi osobami i niejednokrotnie chcesz być jak one; przecież stoi za nimi sukces, pieniądze i sława.
ISTOTĄ JEST STYGMATYZACJA NA PODSTAWIE FUNKCJI I ROLI JAKĄ FAŁSZYWY AUTORYTET SAM SOBIE NADAŁ.
On sam, zdefiniował, wykreował swój wizerunek i zdobył rzesze fanów. Bez odpowiednio wczesnej weryfikacji powoduje, że każde słowo będziesz odbierać jako prawdziwe.
Ważni są również obrońcy, których taki „autorytet” stara się za wszelką ceną pozyskać. Stanowią jego podporę i tarczę. Są w niego bezkrytycznie zapatrzeni i tak mocno ufają jego tezom, że wolą zginąć w ich obronie niż zacząć samodzielnie myśleć. Efektem jest wysyp socjal-media-guru, pseudo kołczow, zwolenników „prawo i lewo skrętnych witamin”, szarlatanów od leczenia ziarnem fasoli lub uzdrawiaczy fulerytem.
Ulegasz tej magii, często wbrew sobie, bo w grupie czujesz się bezpieczniej. Przemawia do ciebie racja mas. Nawet jeśli uwiera cię mocno brak logiki, to starasz się udawać, że nic się nie dzieje. Kupujesz śmieciowe książki, śledzisz wszelkie publikacje, byleby utwierdzić siebie samego w słuszności wyboru. Reguła konsekwencji i społecznego dowodu słuszności działa. Robert Cialdini byłby dumny!
FAŁSZYWY AUTORYTET A WYPALENIE
Dlaczego fałszywe autorytety niszczą cię i prowadzą do obniżenia własnej wartości i przyczyniają się do wypalenia?
Ogólnie mówiąc, tworzą świat odmienny od realnego. Dostarczają pozorne rozwiązania, które nijak mają się do życia. Manipulują, póki mają z tego korzyść. W konsekwencji zostawiają cię w wielką dziurą w głowie, zniechęconego, zagubionego, siedzącego w więzieniu własnego umysłu.
Mechanizm działania fałszywego autorytetu polega na tym, że bierzesz jego osobę i treści za prawdziwe, a w życiu okazuje się inaczej. Z fascynacją słuchasz ich wystąpień, kupujesz szkolenia/książki i po czasie orientujesz się, że to nie działa. Rodzi się twoja frustracja i zniechęcenie, chcesz być takim jak oni, a w konsekwencji zatracasz samego siebie, odczuwasz dysonans, który prowadzi do spadku twojej samooceny, poczucia wartości i posiadanego potencjału.
KLUCZEM JEST WERYFIKACJA
Skąd jednak masz wiedzieć, czy autorytet jest prawdziwy i nie popełnić błędu odrzucenia tych wartościowych. Tylko poprzez gruntowne szukanie wiedzy, własną edukację i erudycję możesz dostrzec prawdziwą wartość, motywy i odróżnić je od tandety i cynicznej manipulacji. Pomaga w tym zadawanie trudnych, wnikliwych pytań i kategoryczne żądanie odpowiedzi. Jednak, aby zdobyć się na takie pytania, musisz wpierw uzbroić się w wiedzę i argumenty.
W pierwszej kolejności z pomocą przyjdą ci wartościowe książki – kanon literatury, sprawdzone autorytety, merytoryczne opracowania. W nich znajdziesz drogowskazy, dzięki którym sprawnie rozpoznasz, że te pisane dla zysku „i ty będziesz zwycięzcą, myśl i bogać się, „jak się nie rozwijasz, to się zwijasz”, itp. to bezwartościowy ściek i manipulacyjny bełkot. Jedynym ich celem jest wyciągnięcie pieniędzy z twojej kieszeń.
Bezwzględnie włącz na wysokie obroty myślenie krytyczne o treściach i o autorze. Dobrym sposobem jest doprowadzenie do konfrontacji.
Fałszywy autorytet pod presją precyzyjnych, zdecydowanych i wnikliwych pytań, zacznie wpadać w brak spójności, a jego logika rozsypie się. Takie pytania sprawią, że będzie się gubił w odpowiedziach, sięgnie po manipulację, złość i ostatecznie będzie unikał ciebie. Postara się ciebie zastraszyć lub okaże pogardę dla twoich słów. To najlepszy znak, że trafiłeś celnie w jego „puchate ego”, naruszyłeś strefę komfortu (czytaj: możliwość zarabiania na frajerach).
Jak pisałem w kilku innych publikacjach, rozwijanie siebie to ciągła droga, szukanie nowych idei, wartości, zdarzeń. Często ich prowokowanie lub wchodzenie w nowe sytuacje. Szlifowanie samego siebie na każdej płaszczyźnie życia fizycznej, wewnętrznej i intelektualnej. Poprzez wartościową literaturę, mądre rozmowy i wymianę poglądów, poszerzasz horyzont, postrzeganie świata i swoją w nim rolę. Jednocześnie stajesz się krytyczny, bo tworzysz spójną macierz własnych wartości, zasad, paradygmatów.
Innymi słowy, budujesz własną intelektualną siłę i życiową mądrość. Podchodź krytycznie do publikacji i głoszonych treści, żądaj potwierdzeń w badaniach, opinii osób z branży, nie pozwalaj na miałkie odpowiedzi. Wobec takiej postawy fałszywy autorytet ucieka, zostawiając cię w spokoju. On wie, że nie pozwolisz na sobie żerować. Ty zaś możesz cieszyć się swoim życiem.